Latem klub piłkarski Lech Poznań rozpoczął poszukiwania nowego zawodnika do umocnienia pozycji pomocnika. Wśród potencjalnych kandydatów wymieniano wiele nazwisk, w tym między innymi Patryka Dziczka. Wybór padł jednak na Stjepana Lončara, pochodzącego z Ferencvárosi, mimo że Bośniak nie spełnia do końca oczekiwań.
Obecny sezon piłkarski jest dla Lecha Poznań bardzo udany. Drużyna prowadzona przez Nielsa Frederiksena przoduje w ligowej tabeli i w ostatniej kolejce zrobiła istotny postęp w dążeniu do zdobycia tytułu mistrza Polski. Na swoim rodzimym stadionie odnieśli bowiem imponujące zwycięstwo nad Legią Warszawa, pokonując ją 5-2.
Mimo że wszystko wydaje się iść gładko, są pewne aspekty, które mogą budzić negatywne emocje. Klub podczas letniego okienka transferowego skupiał się na wyszukaniu nowego defensywnego pomocnika. Wśród propozycji pojawiało się wiele nazwisk, takich jak Patryk Dziczek. Jednakże zawodnik ten z Piasta Gliwice nie trafił na Bułgarską. Zamiast niego klub zdecydował się na Stjepana Lončara.
Bośniak, który dołączył do Ekstraklasy z Ferencvárosi, podpisał umowę obowiązującą aż do 30 czerwca 2025 roku, z możliwością przedłużenia o kolejny rok.