Pasażerowie korzystający z połączeń kolejowych zarówno w stronę granicy, jak i wracający z Niemiec, nie ukrywają swojego niezadowolenia. Problem nie dotyczy jedynie tych osób, ale także tych, którzy podróżują do takich miast jak Warszawa czy Gdańsk. Wszystko dlatego, że niektóre pociągi kierujące się do tych lokalizacji mają swój początek w Berlinie.
„Stoję już tutaj od 15 minut i mam świadomość, że muszę zaczekać jeszcze kolejne 15. Takie sytuacje zdarzają się zbyt często. Ostatnim razem czekałam aż dwie godziny” – relacjonuje jedna z pasażerek.
Według Radosława Śledzińskiego z zespołu prasowego PKP PLK, który potwierdził to w rozmowie telefonicznej, w ciągu ostatnich dwóch tygodni liczba opóźnień znacząco wzrosła. Jego zdaniem, za te kłopoty odpowiedzialne są problemy występujące po niemieckiej stronie granicy.
Dr Michał Beim z Uniwersytetu Przyrodniczego wyjaśnia, że przyczyną jest realizacja prac na stacji Berlin Główny. Nie chodzi tutaj jednak o samą konstrukcję dworca, ale o elementy składowe infrastruktury kolejowej, które zostały drastycznie ograniczone.