Właściciel jednego z poznańskich taksówek, Pan Tomasz, przez swoją spostrzegawczość, pomógł powstrzymać próbę oszustwa. W pewien piątkowy dzień, podczas wykonywania swojej pracy, dostrzegł dziwne zachowanie jednej ze swoich pasażerek – starszej pani, którą przewoził do banku położonego na Starym Mieście w Poznaniu.
Pan Tomasz zauważył, iż kobieta w trakcie całej podróży wydaje się być niespokojna. Cały czas prowadziła rozmowę telefoniczną, a jej postępowanie zdawało się być dyktowane przez osobę po drugiej stronie linii. To niepokojące zachowanie starszej pani skłoniło taksówkarza do interwencji.
Podczas rozmowy z Radiem Poznań, Pan Tomasz opowiada o tym incydencie: „Pasażerka wyglądała jakby uciekała przed realnymi funkcjonariuszami policji jednocześnie planując przekazać swoje pieniądze oszustom”.
Pan Tomasz ze zdumieniem wspomina tamte wydarzenia. Przewoził wówczas kobietę z jej domu na Grunwaldzie, kiedy ta wyraźnie zdenerwowana wsiadła do samochodu i wskazała bank na Mielżyńskiego jako cel podróży. Wtedy taksówkarz zapytał ją, czy wszystko jest w porządku, zauważając, że coś dziwnego się dzieje. Kobieta jednak zapewniała go, że wszystko jest w porządku i poprosiła o kontynuowanie jazdy.
Pan Tomasz nie dał się jednak zmylić i ponownie zaczął pytać, czy wszystko jest w porządku. W pewnym momencie, kobieta przypadkowo rozłączyła rozmowę telefoniczną. Gdy telefon zadzwonił ponownie, taksówkarz usłyszał, jak rozmówca starszej pani udziela jej nagany. To moment przekonał go, że ma do czynienia z próbą oszustwa.
Wtedy dopiero Pan Tomasz zrozumiał całą sytuację: „Wiedziałem wtedy, że kobieta była cały czas na linii telefonicznej tylko po to, aby nie mogła porozumiewać się z nikim innym. Przypuszczałem wtedy, że to musi być próba wyłudzenia pieniędzy” – dodaje Pan Tomasz.