Lech Poznań udał się do Kowna z jasno określonym celem – zapewnić sobie awans do trzeciej rundy eliminacji Ligi Konferencji. Kluczowe dla drużyny było, aby osiągnąć ten cel przy możliwie najmniejszym wysiłku i uniknąć ryzyka kontuzji. Misja zakończyła się sukcesem – po raz kolejny pokonano Żalgiris, tym razem z wynikiem 2:1, co dało łączne zwycięstwo w dwumeczu 5:2. W następnym tygodniu, dokładnie w czwartek o godzinie 20, Lech rozegra w Poznaniu pierwsze spotkanie trzeciej rundy przeciwko Spartakowi Trnawa ze Słowacji.
Pod kątem sportowym, finansowym oraz organizacyjnym, Lech Poznań i Żalgiris Kowno to dwie zupełnie odmienne rzeczywistości. Sytuacja wyglądałaby inaczej, gdyby mowa była o sekcji koszykarskiej litewskiego klubu. Na Litwie bowiem koszykówka zajmuje pozycję sportu numer jeden, a w Kownie ten trend jest szczególnie zauważalny. Żalgiris, klub który wychował niezwykle popularnego Arvydasa Sabonisa, rozgrywa swoje mecze w hali Žalgiris Arena mogącej pomieścić 15 tysięcy widzów. Średnia frekwencja na meczach Euroligi w poprzednim sezonie wynosiła około 14,8 tysiąca kibiców. Klub ten dotarł do ćwierćfinału tych rozgrywek i jest uznawany za europejski gigant koszykówki, który dwukrotnie triumfował w najbardziej prestiżowych zawodach na starym kontynencie kilkadziesiąt lat temu.