Według wcześniejszych zapowiedzi organizatorów, podróż miała odbywać się pod auspicjami lokomotywy parowej Energie 507 pochodzącej z Luksemburga. Ta unikalna lokomotywa jest jedyną z 50 maszyn tego typu, które przetrwały na całym świecie. W praktyce jednak, z powodu panujących wysokich temperatur, realizacja tego pomysłu okazała się niemożliwa.
„Nasze plany były skierowane na pokazanie najmłodszym, jak wyglądał świat w przeszłości, jak prezentowały się ówczesne lokomotywy. Niestety, nasza córka jest teraz zawiedziona i nie wyraża już chęci do robienia zdjęć z takim pociągiem. Co jednak można zrobić w takiej sytuacji?” – pytała matka małej dziewczynki.
Planowany był przejazd parowozem, ale wysoka temperatura wpłynęła na zmiany. Ostatecznie pojazdem prowadzącym stała się spalinówka należąca do PKP Cargo. Taka decyzja została podjęta głównie ze względu na ryzyko pożaru lasu, które mogło wyniknąć z powodu skrajnie wysokich temperatur – wyjaśniał młody Franek.
Franek, trzynastoletni pasjonat kolejnictwa, cierpliwie tłumaczył innym pasażerom powód takiej a nie innej decyzji. Pomimo tych niedogodności, wiele osób zdecydowało się jednak na kontynuowanie wyprawy. Cały skład pociągu składał się z drewnianych wagonów pochodzących z lat 20. i 30. XX wieku.