Fala hejtu na właściciela burgerowi. Wszystko przez post w internecie!

Zarówno pracodawcy jak i pracownicy nie mają łatwego życia. Z jednej strony wysokie koszty zatrudnienia, z drugiej, nieterminowe czy obcięte wypłaty. Z falą hejtu spotkał się właściciel pewnej burgerowni z Leszna, tuż po tym jak zwolnił pracownika.

Jak zwykle w takich sytuacjach, są dwie strony medalu. Mamy więc poszkodowaną panią, która została zwolniona po niecałym półtorej miesiąca pracy w lokalu gastronomicznym. Skarżyła się na to, że dostaje pomniejszoną wypłatę oraz, że jest oskarżana o kradzież. Wszystko to opisała w internecie, oznaczając przy tym lokal w którym pracowała.

Pracodawca przedstawia swoją wersję wydarzeń, pokazując, że pracownica była zatrudniona przez półtorej miesiąca, z czego tydzień spędziła na l-4. Wykazuje, że nikt z pozostałej części załogi nie chciał z nią pracować, bo ta nie przykładała się do swoich obowiązków. Sprawę nagłośniła jedna z największych polskich gazet.

W wyniku kontroli przeprowadzonej przez Państwową Inspekcję Pracy wyszły pewne nieprawidłowości związane ze zgłaszaniem zatrudnionych do ZUS, jednak nic poza tym. Nie nałożono nawet mandatu karnego. I komu tu wierzyć?